W nieustającej pogoni za robotami, które potrafią więcej niż tylko odbijać się od mebli, chińska firma Stella Robot z Shenzhen rzuciła rękawicę w iście imponującym stylu. Firma zaprezentowała swoją PANTHEON HAND 22 – bioniczną dłoń, która łączy brutalną siłę z finezją, jakiej oczekiwałbyś od chirurga, a przynajmniej od kogoś, kto mistrzowsko opanował grę Operacja. Mogąca pochwalić się 22 stopniami swobody, dłoń ta podobno jest w stanie podnieść solidne 30 kilogramów za jednym zamachem, a jednocześnie jest na tyle delikatna, by przewlec igłę, chwycić kostkę tofu, nie zamieniając jej w papkę, czy nawet wyczuć rozszerzający się balon.
Sekret tej imponującej dwoistości tkwi w jej mechanizmie napędzanym ścięgnami, z siłownikami sprytnie zintegrowanymi w przedramieniu. To rozwiązanie konstrukcyjne nie tylko pozwala na kompaktową i zaskakująco ludzką formę, ale także umożliwia płynne, naturalne ruchy, niezbędne do wykonywania złożonych zadań. Zapomnijcie o niezdarnych chwytakach; to kończyna zaprojektowana do wszystkiego – od precyzyjnego montażu na linii produkcyjnej po delikatne wspieranie ludzkiego odpowiednika. Wygląda na to, że era robotów o zręczności malucha w rękawiczkach wreszcie dobiega końca.

Dlaczego to jest ważne?
Rozwój zaawansowanych manipulatorów, takich jak PANTHEON HAND 22, jest krytycznym kamieniem milowym dla całej branży robotyki humanoidalnej. Przez lata wąskim gardłem dla użytecznych, uniwersalnych robotów nie była tylko ich zdolność do chodzenia, ale ich niezdolność do sensownej interakcji ze światem. Dłoń, która potrafi podnosić ciężkie ładunki i wykonywać delikatne zadania, otwiera nowe możliwości zastosowań w produkcji, logistyce i opiece zdrowotnej, które wcześniej były niepraktyczne. To właśnie to połączenie siły i czułości ostatecznie pozwoli robotom humanoidalnym opuścić laboratoria i trafić do miejsc pracy, obsługując narzędzia i przedmioty z taką samą elastycznością jak człowiek.






